Wyrównany, momentami nierówny jeśli chodzi o poziom gry i z kilkoma spektakularnymi akcjami – taki był półfinałowy mecz Coco Gauff z Paulą Badosą w półfinale turnieju WTA 1000 w Pekinie. Wydawało się do pewnego momentu, że Hiszpanka ma wszystko pod kontrolą, żeby ostatecznie rozsypać się jak domek z kart i przegrać cały mecz. Tym samym Coco Gauff przerwała passę pięciu półfinałów przegranych z rzędu.
Coco Gauff (6. WTA) – Paula Badosa (19. WTA) i Qinwen Zheng (7. WTA) – Karolina Muchova (49. WTA) – to pary półfinałowe turnieju WTA 1000 w Pekinie. W najlepszej czwórce zabrakło dwóch finalistek ostatniego US Open Aryny Sabalenki (2. WTA) i Jessiki Peguli (3. WTA). Białorusinka odpadła po porażce z Muchovą w ćwierćfinale, a Amerykanka przegrała w czwartej rundzie z Badosą.
Pierwszy set tego spotkania był niezwykle wyrównany, ale był bardzo nierówny jeśli chodzi o poziom gry. Obie panie świetne zagrania przeplatały prostymi błędami – uderzeniami w siatkę czy dalekimi autami. Jednak inicjatywę w najważniejszych momentach miała Paula Badosa, która w kluczowych momentach grała przez forehand Coco Gauff. A to zagranie, jak wiadomo, nie należy do najlepszych w repertuarze amerykańskiej tenisistki.
Kluczowa dla całego seta była skuteczność w wykorzystywaniu break pointów. Gauff nie obroniła żadnego z dwóch break pointów, a Badosa obroniła aż 10 na 11 takich piłek! To sprawiło, że Badosa wygrała po 59 minutach seta 6:4 i była o seta od drugiego finału turnieju WTA 1000 w karierze.
Druga partia doskonale zaczęła się dla hiszpańskiej tenisistki. Szybkie przełamanie, kontrola gry przy własnym serwisu i było 2:0. Wtedy doszło do tego, że Gauff z frustracji zaczęła uderzać rakietą o kort i buty. Z czasem 20-latka zaczęła poprawiać poziom swojej gry, popełniała mniej błędów, wywierała większą presję na rywalce i to przyniosło efekt w postaci przełamania. Było 4:4, a po chwili 6:4 dla Gauff, która wygrała cztery gemy z rzędu i wyrównała stan rywalizacji!
A trzeci set? Ten świetnie zaczęła Gauff. Przełamanie, prowadzenie 2:0 i wydawało się, że Badosa jest kompletnie rozbita. Wtedy jednak Amerykance przytrafił się podwójny błąd serwisowy i nagle Hiszpanka wróciła do gry po sześciu przegranych gemach z rzędu. Cóż jednak z tego, skoro Gauff znowu weszła na wyższy poziom, znowu przełamała rywalkę i po chwili prowadziła już 4:1. Ostatecznie po 2 godzinach i 20 minutach wygrała cały mecz 4:6, 6:4, 6:2. Pokazała w tym meczu