Mistrzyni olimpijska apeluje do polityków. “Zdecydowanie!”

Aleksandra Mirosław to jedyna polska złota mistrzyni olimpijska z igrzysk Paryż 2024. Po zdobyciu bezcennego złota przekonuje, że wspinaczka sportowa może być równie powszechna jak piłka nożna. Wystarczy proste rozwiązanie – budowanie ścianek obok Orlików. – To byłby świetny program – mówi nam Mirosław. Czy apel mistrzyni usłyszą politycy?

Łukasz Jachimiak: Dziś jesteś mistrzynią olimpijską, a mało kto wie, że jeszcze pięć lat temu pracowałaś jako nauczycielka wuefu w szkole podstawowej.
Aleksandra Mirosław: W szkole podstawowej tak, ale nie jako pani od wuefu, tylko jako instruktorka wspinaczki sportowej. Zajęcia prowadziłam w ramach lekcji wychowania fizycznego. To był czas, gdy ministerstwo sportu rozpoczęło program, w którym były trzy godziny wuefu tygodniowo, z czego jedna lekcja to był sport do wyboru. I w tym wyborze była między innymi wspinaczka sportowa; nasza szkoła miała ściankę wspinaczkową.

Tak, w szkole podstawowej w moim mieście. Uczyłam dzieci z klas 1-6, bo wtedy podstawówka była w takim przedziale wiekowym.

Przestałaś tam pracować pięć lat temu, czyli niedawno – zastanawiam się, na ile przez ten w sumie krótki czas nasilił się problem zwolnień z wuefu. Wiesz, że obecnie aż 30 proc. uczniów szkół podstawowych ma takie zwolnienia?
Jestem zaskoczona, że aż tylu. Ale nie wiem, jak bardzo problem się pogłębił, bo u mnie ćwiczyły same chętne dzieciaki. To była lekcja do wyboru, czyli uczniowie sami świadomie wybrali wspinaczkę. Miałam więc taki komfort, że nie stykałam się z żadnym problemem niechęci do sportu i unikania go.

Oczywiście. Wiem, że jesteśmy w takiej sytuacji, że każda akcja aktywizująca dzieciaki i młodzież ma wielki sens. Trzeba uświadamiać, jak pozytywny wpływ na nasze życie ma ruch. Słyszę, że dzieciaki ruszają się coraz mniej, wiem, że po pandemii problem bardzo narósł, że w niej dzieciaki się bardzo przyzwyczaiły do siedzącego trybu życia, do spędzania czasu przed komputerem. Co możemy zrobić? Trzeba im pokazać różnorodność sportu, piękno różnych dyscyplin i to, że naprawdę fajnie jest się ruszać, że to zabawa, świetne spędzanie czasu, poznawanie nowych znajomych i nauczenie się czegoś. Może czegoś, co kiedyś stanie się naszym zawodem, pasją.

Jesteś 30-latką. Jakie masz wspomnienia ze swoich czasów szkolnych? Już wtedy zaczynała się plaga zwolnień czy raczej wszyscy czekali na wf?
Prawda jest taka, że to ja bardzo wcześnie przestałam chodzić na wuef.

Z tego względu, że miałam bardzo dużo treningów. Z automatu byłam zwalniania z wuefu, bo pamiętam, że kończyłam nim lekcje o godzinie 16-17, a o 18 zaczynałam trening. Ale wiesz, co pamiętam? Że bardzo dużo czasu z rówieśnikami spędzałam na podwórku, na placach zabaw, które zawsze były pełne. A teraz widzę na osiedlu puste place. Dlaczego tam nie ma dzieci? Bo dzisiejsze dzieciaki nie potrafią się odnaleźć w świecie analogowym.

Ten świat bywa też dla nich nieprzyjazny. Widujesz na osiedlach tabliczki “zakaz gry w piłkę”?
Na szczęście coraz rzadziej, jednak dalej je widuję. Z jednej strony jest to zrozumiałe, ponieważ nikt nie chce mieć zbitej szyby albo słuchać uderzeń piłki o ścianę, ale z drugiej strony może warto się zastanowić, dlaczego tak jest i pomyśleć o zabezpieczeniu takiej przestrzeni dla dzieciaków, żeby nie musiały grać, ganiać się i bawić pod blokami. Weźmy
wspinaczkę. Świetnym początkiem są takie zwykłe, małe ścianki, które się pojawiają na placach zabaw. Naprawdę! Dziecko na takiej ściance już może się zorientować, czy to mu się podoba, a rodzic po reakcji dziecka może poznać, czy poszukać zajęć.

Mówisz, że wystarczy nawet taka dwumetrowa ścianeczka?
Jak najbardziej! To wystarczy, żeby dotknąć tego sportu, żeby się dziecko zaznajomiło z tym sportem i żeby się od nas dowiedziało, że w ogóle taki sport istnieje.

Wiesz może, ile ścianek, ale już tych profesjonalnych, jest w Polsce?
Nie mam takich danych.

Ale pewnie podpisałabyś się pod apelem o zbudowanie wielu kolejnych ścianek w całym kraju?
Jasne! Wspinaczka jest naprawdę dla każdego. To świetny sport już dla przedszkolaków. Od czterolatka. Ten sport rozwija całe ciało, jest ciekawy, dla najmniejszych dzieci atrakcyjny też dlatego